środa, 30 września 2009

Podstawowe narzędzia marketingu politycznego

-------------------------------------------------------------------------------------------



















Wychodząc od funkcjonalnej definicji wskazanej przez R. Wiszniewskiego, który określa marketing polityczny jako „zespół technik służących do kreowania zmian zachowań podmiotów polityki oraz obywateli w przestrzeni rywalizacji politycznej, w określonych i długofalowych procesach.” '1, należy bezwzględnie napisać o podstawowych narzędziach marketingu politycznego, jakimi są segmentacja, targeting i pozycjonowanie.


Michał Leksiński 

Każde z tych narzędzi można stosować osobno, co często ma miejsce. Jednak najlepsze efekty można osiągnąć, gdy stosuje się je w następującej kolejności:

Segmentacja --> Targeting --> Pozycjonowanie

Segmentacja jest fundamentalnym narzędziem marketingu polegającym na podziale rynku wyborczego na określone segmenty. Kwestie kryteriów podziału rynku określają odpowiednie modele segmentacji: geograficzna, demograficzna lub psychograficzna. Segmentacja geograficzna jest najprostszym sposobem podziału rynku, opiera się wyłącznie na podziale terytorialnym. Nierzadko używa się do tego celu wyznaczonych wcześniej granic administracyjnych wewnątrz kraju. Dobrym przykładem mogą być tutaj Stany Zjednoczone Ameryki, w których segmentacja geograficzna oparta jest na podziale na stany. Z kolei „segmentacja demograficzna jest sposobem grupowania konsumentów i wyborców na widocznych i łatwo mierzalnych cechach, takich jak: wiek, płeć, wykształcenie, zawód i dochód” '2 . Ostatnim rodzajem podziału jest segmentacja psychograficzna, opiera się ona na pomiarze cech niemierzalnych, a więc takich jak przywiązanie partyjne, kwestie dotyczące motywacji oraz osobowości. Jest to najtrudniejszy, ze względu na rozbudowaną metodologię badań, lecz najbardziej wydajny sposób segmentacji. W kampanii prezydenckiej Billa Clintona w 1992 roku, oprócz dwóch pierwszych rodzajów, zastosowany został model segmentacji psychograficznej. Skupiono się na grupie osób, które w latach 80` deklarowały poparcie dla partii demokratycznej, jednak ze względu na rozczarowanie polityczne, głosowały one na Ronalda Reagana w wyborach 1980 oraz 1984 (Reagan`s Democrats). Dzięki odpowiedniej analizie tego segmentu, który tworzyła głownie biała klasa pracująca z północy Stanów, opracowano strategię skierowaną do tzw. Nowych Demokratów. Dzięki takiemu przekazowi Clinton zdobył większość głosów z tego terytorium.

Następnym narzędziem przy opracowywaniu strategii marketingowej jest targeting. Polega on na określaniu docelowych grup, do których skierowany będzie określony przekaz. Dobrą egzemplifikacją tego zjawiska może być kampania prezydencka w Polsce, w 1995 roku. Lech Wałęsa ubiegał się wówczas o reelekcję natomiast jego najpoważniejszym konkurentem był Aleksander Kwaśniewski. Działania sztabu Kwaśniewskiego, pod kierownictwem Danuty Waniek, w zakresie targetingu okazały się bardzo skuteczne. Założono, bowiem, iż potrzebuje on głosów elektoratu ugrupowań lewicowych SLD oraz UP, a także ugrupowań centrowych. Kolejną grupą była klasa średnia „a w jej obrębie … segment ludzi młodych, mieszkańców małych miast i miasteczek” '3 .

W ten sposób przechodzimy do ostatniego z podstawowych narzędzi, jakim jest pozycjonowanie, a więc umiejscawianie oferty politycznej w przestrzeni wyborczej. Warto zauważyć, że pozycjonowanie nie odbywa się tylko w trakcie kampanii wyborczych. Jest to proces, który w przestrzeni politycznej można obserwować na co dzień. Jeżeli spojrzymy na współczesną polską scenę polityczną, możemy wyróżnić trzy główne partie: PO, PiS oraz SLD. Dwie pierwsze umiejscowione są po prawej stronie osi politycznej natomiast SLD po lewej stronie. Łatwo dostrzec w mediach, że przedstawiciele zarówno PO i PiS bardzo często wypowiadają się o partii SLD, jako partii post-komunistycznej. Jest to próba pozycjonowania obrazu partii, który związany jest ze starym systemem. To właśnie przykład pozycjonowania w codziennym życiu politycznym.

W kampanii wyborczej po wyodrębnieniu określonych segmentów oraz wybraniu odpowiednich grup docelowych rozpoczyna się umiejscawianie oferty wyborczej a więc pozycjonowanie. Wróćmy na moment do kampanii Clintona z 1992 roku. Na tablicy w głównej siedzibie sztabu, w Little Rock, widniały napisane dużymi literami trzy zdania:

Change vs. more of the same. (Zmiana vs. więcej tego samego)
It`s Economy Stupid! (To ekonomia głupku!)
Don`t forget the health care. (Nie zapominaj od opiece zdrowotnej)

Te trzy zdania określały główne założenia pozycjonowania. Ze względu na to, że targetem Clintona była klasa średnia, chciał zwrócić ich uwagę na ekonomię oraz opiekę zdrowotną. Z kolei zdanie dotyczące zmiany miało pozycjonować Clintona, jako lidera-wizjonera, w przeciwieństwie do Busha, którego administracja miała jawić się, jako przestarzały dysfunkcjonalny aparat władzy. Podobne zabiegi zastosowany w ostatniej amerykańskiej kampanii prezydenckiej, w której sztab Baracka Obamy również chciał pozycjonować Johna McCaina, jako starszego, niezdolnego do rządzenia człowieka.

Już na samym początku projektowania strategii politycznej, czy wyborczej należy zastosować odpowiednie narzędzia, od których zależy powodzenie kolejnych działań. Istotę segmentacji, targetingu oraz pozycjonowania można porównać do równania matematycznego – gdy pomylimy się już na początku, nie istotne będą kolejne wyniki, ponieważ końcowy i tak będzie zły.

Przypisy:
1. R.Wiszniowski, Marketing wyborczy, PWN, Wrocław 2000, s. 242.
2. W.Cwalina, A. Falkowski, Marketing Politycznych Perspektywa Psychologiczna, GWP, Gdańsk 2005, s. 107.
3. M. Mazur, Marketing polityczny, PWN, Warszawa 2006, s. 211.

wtorek, 29 września 2009

Zapomniana kampania '76

-------------------------------------------------------------------------------------------
























 
Nie zawsze miarą sukcesu kampanii wyborczej jest zwycięstwo. Kampania prezydencka w USA z 1976 roku pokazuje, że z punktu widzenia marketingu politycznego zwycięzcą tego wyścigu był sztab przegranego - Geralda Forda, który dokonał wręcz niemożliwego: w 10 tygodni zredukował przewagę konkurenta z  33% do 2%.


Michał Leksiński

Kiedy mowa o kampaniach wyborczych, szczególnie tych słynnych, wielu ekspertów tematu od razu przytoczy amerykańskie kampanie z lat 50` Dwighta Eisenhowera czy kampanię G.W.Busha z 1988 roku ze słynnym spotem „Obrotowe drzwi”. Sięgając do czasów współczesnych można przytoczyć świetnie przeprowadzoną kampanię Baracka Obamy z 2008 roku. Miarą sukcesu i efektywności kampanii wyborczej jest zazwyczaj suma zdobytych głosów oraz to czy przekładają się na zwycięstwo. Jednak kampania prezydencka w USA, w 1976 roku pokazuje, że nie zawsze tak musi być.

W swojej książce, James Carville pisze: O czym cywile zapominają, ale konsultanci wiedzą bardzo dobrze, jest to, że był on (James Adisson Baker III – przypis autora) graczem, w kampanii uważanej przez nas (konsultantów- przypis autora) za najlepszy wyścig w historii: Ford 76`1. Kampania w 1976 odbywała się w szczególnym okresie dla społeczeństwa amerykańskiego. Nastroje społeczne w dużej mierze warunkowały poparcie dla partii. Partia republikańska nie cieszyła się dużym poparciem ze względu na zaangażowanie wojsk amerykański w wojnie wietnamskiej oraz aferze Watergate. W 1974 roku prezydent Richard Nixon zrezygnował z pełnienia swojej funkcji. W konsekwencji wiceprezydent Gerald Ford został pierwszym i jak dotąd jednym prezydentem USA nie z wyboru, lecz z nominacji. Tak prezentowała się sytuacja socjopolityczna w tamtych latach.

Nominację prezydencką z ramienia partii demokratycznej uzyskał Jimmy Carter, ówczesny gubernator Georgii. Wyścig pomiędzy Carterem a Fordem uznawany jest przez wielu specjalistów marketingu politycznego za najlepszą rywalizację w historii kampanii prezydenckich USA. Sławę przyniosły działania sztabu wyborczego inkubenta Geralda Forda. Na 10 tygodni przed dniem wyborów sondaż Gallupa pokazywał 33% przewagę Cartera nad Fordem. Na przewagę wpłynęła niezwykle medialna osobowość Jimmiego Cartera. Na jego korzyść równie istotnie wpływał brak zaufania społeczeństwa do polityków z Waszyngtonu po aferze Watergate. Jednak sztab Ford nie poddał się i spróbował przeprowadzić kontratak na osobę Cartera. Na potrzeby sztabu wyborczego prezydenta Forda stworzono 121-stronnicowy dokument, w którym opisana została sylwetka Cartera. Przedstawione zostały wszelkie zalety oraz wady kontrkandydata.  Redefinicja strategii wyborczej Forda nastąpiła w jego letniej rezydencji w Vail, w Colorado. Bob Teeter, który zajmował się sondażami w sztabie Forda w jednym z wywiadów powiedział: Myślę, że fundamentalną decyzją, którą tam podjęliśmy … było przeniesienie znaku zapytania z prezydenta Forda na Jimmiego Cartera'2 Dzięki serii spotów ukazujących Cartera, jako polityka niedoświadczonego i aroganckiego sztab Ford zaczął zmniejszać dystans do przeciwnika. Ostatecznie wygrał Jimmy Carter, jednak nie to jest istotne. Sztab Forda potrzebował dziesięciu tygodni aby przewagę Cartera zmniejszyć z 33% do 2%. Jest to osiągnięcie niezwykłe w skali kraju. To właśnie dzięki takiej strategii oraz redefinicji działań sztabu, kampania ta zapisała się na kartach historii marketingu wyborczego.

Zazwyczaj to zwycięstwo jest miarą sukcesu kampanii wyborczej. Jednak kampania z 1976 pokazuje, że nie zawsze musi tak być. Z punktu widzenia marketingu politycznego zwycięzcą tego wyścigu był sztab Forda, który dokonał wręcz niemożliwego. Zredukowanie przewagi z 33% do 2% w 10 tygodni to przykład wyborczego sukcesu. Rodzi się pytanie jak potoczyłaby się historia, gdyby kampania trwała jeszcze 2 tygodnie?

Przypisy:
1. Carville James, Matalin Marry, All fairs in love war and residential campaign, Random House, New York 1995, s. 301.
2. Hayes F. Stephen, The Spirit of 76`, The weekly Standard, 10/13/2008, Volume 014, Issue 05.

Fotografia: i.telegraph.co.uk



Przegląd tygodnia

--------------------------------------------------------------------------------------------















21.09.2009 - Poniedziałek
Andrzej Olechowski wraz ze Stronnictwem Demokratycznym rozpoczyna swoje tournee po Polsce. Polityczni przeciwnicy z PO, SLD oraz PiS (najbardziej zagrożony jest elektorat PO), zareagowali w odpowiedni  -  sprawdzony w 2000 roku - sposób. Wtedy to Aleksander Kwaśniewski obawiając się silnej konkurencji ze strony Olechowskiego w trakcie wyborów prezydenckich, wymyślił retoryczny zabieg polegający na redukcji swoich przeciwników do Mariana Krzaklewskiego. Dzięki temu Kwaśniewski skutecznie pozbył się Olechowskiego. Wydaję się, że 14 lat po tamtych wyborach historia zatacza koło. Działacze główny partii polskiej sceny politycznej, zamiast przejmować się powrotem Olechowskiego, na pytanie o jego powrót odpowiadają, że mają ważniejsze konflikty z innymi „istotniejszymi” partiami. Historia najlepszą nauczycielką.


22.09.2009 - Wtorek



W wieczornym wydaniu „Faktów po Faktach” pojawił się wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Wypowiadał się na temat niedawnej tragedii w kopalni „Wujek-Śląsk”. Mówił o planie zabrania ministrowi środowiska Wyższego Urzędu Górniczego i stworzenia z niego „górniczej policji”. Pomysł dobry szczególnie ze względu na to, że granie w szachy instytucjami administracji publicznej, może zostać odebrane jako pozytywne ruchy rządu w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa w kopalniach. Jednak jest to zapewne ruch dobrze skalkulowany i wymierzony w opinię publiczną.

23.09.2009 - Środa
Prezydent Lech Kaczyński pojechał do Nowego Jorku na szczyt ONZ.  Jego wizyta została dokładnie zaplanowana i wydaje się, że równie skrupulatnie zostały przemyślane wszelkie działania PR-owe dotyczące tej wizyty. Po pierwsze cytat Pana Prezydenta: „nie zamierzam twierdzić, że jesteśmy usatysfakcjonowani” - odnosi się do kwestii tarczy rakietowej i ewentualnego pytania Prezydenta Obamy o naszą reakcję dotyczącą rezygnacji z planów jej budowy. Twarde stanowisko Prezydenta ma oczywiście nakreślić jego osobę jako równego partnera dla Baracka Obamy. Wcześniej podobny ruch zrobił premier Donald Tusk nie odbierając telefonu od Prezydenta USA. Jednak oprócz twardego stanowiska, Prezydent Kaczyński chciał również pokazać, że jest osobą otwartą na dialog z premierem, gdyż jak sam mówił, miał poprosić premiera o zastępstwo na szczycie. Nie tak dawno temu premier zastępował Prezydenta we wręczaniu orderów polskim siatkarzom. Przygotowania do wyborczego wyścigu o fotel Prezydenta stają się coraz bardziej jawne i wyrafinowane.

24.09.2009 – Czwartek
Głośno w mediach zrobiło się o nowej partii Ludwika Dorna. Jednak wydaje się, że tylko głośno zrobić się miało. Z strategicznego punktu widzenia, stworzenie takiej partii nie ma kompletnie sensu. W obecnej sytuacji społeczno-politycznej, partia Ludwika Dorna nie przekroczyłaby progu wyborczego. Ze względu na ostatnie działania Andrzeja Olechowskiego, sytuacja po prawej stronie sceny politycznej jest dość napięta. Nie wykluczone, że jest to tylko medialny zabieg, którego celem jest odwrócenie uwagi od Olechowskiego lub próba szybkiej autopromocji.

25.09.2009 – Piątek
W programie „Piaskiem po oczach” euro poseł Jacek Kurski zapowiedział „rewitalizację wizerunku Lecha Kaczyńskiego przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku. Dość nietrafne sformułowanie, gdyż przeciętny widz może je odebrać jak zwykłą próbę manipulacji wizerunkiem prezydenta. Wg wypowiedzi pana Kurskiego, będzie chodzić tutaj o ocieplenie wizerunku. Zapewne zostanie nam zaserwowana spora ilość obrazów Lech Kaczyńskiego pośród młodzieży oraz „bliżej ludzi”. Nie raz „technika wspólnego zaprzęgu” odgrywała ogromną rolę w wyborach, może uda się tym razem.

26.09.2009 – Sobota
Dzisiejszy dzień to ważny moment dla Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. Odbył się bowiem kongres partii, na którym zmieniano statut. Ciekawe jest to, że kongres odbywał się bez udziałów mediów. Może być to wskazówka, iż na spotkaniu zostały poruszone kwestie dotyczące strategii działania partii przed maratonem wyborczym (wybory samorządowe, prezydenckie i parlamentarne). Statut ma umożliwić budowanie mały grup na poziomie gminy. Wiąże się to ze zjawiskiem grass rootingu , które zakłada samoistne tworzenie się małych społeczności popierających daną partię, kandydata czy inicjatywę. Być może właśnie te małe partyjne grupy mają być katalizatorem „Grass rooting”. Pomysł PiS-u jest dobry i może się sprawdzić. PR-owcy partii rozpoczynają przygotowania do wyborczej walki dobrymi pomysłami. Czas pokaże jak będzie wyglądać ich realizacja.

27.09.2009 – Niedziela
Trwa spór o stanowisko prezes TVP. Gorące dyskusje odbyły się w programie „Kawa na ławę”. Sławomir Nitras (PO) w trakcie programu forsował tezę o tym, że to nie PO powołała Farfała i dlatego też nie można partii obarczać błędami prezesa. Metoda „ściętej płyty” jednak nie działa, ponieważ zarówno politycy SLD jak PiS ostro atakowali Platformę.  Konflikt o osobę Farfała dla Platformy nie jest zbyt korzystny, jednak pozostałym partiom daje świetne pole do ataków. Bez względu na racjonalność sporu, jest to dobra sytuacja dla opozycji. Gdy nie było o co zaatakować rządu, można kontynuować wątek TVP. Partie zostały zapewne poinstruowane, aby „wycisnąć do ostatniej kropli” ten wątek i wykorzystywać go na swoją korzyść. PO = to nie my powołaliśmy prezesa, PiS = Platforma jest odpowiedzialna, SLD= jesteśmy neutralnym rozjemcą pomiędzy PiS a PO, PSL = Wszyscy dookoła się kłócą a my naprawimy TVP.

poniedziałek, 28 września 2009

Startujemy...

--------------------------------------------------------------------------------------------













Witamy na blogu {PR}olityka. {PR}olityka powstała dla wszystkich zainteresowanych szeroko pojętym komunikowaniem politycznym. Znajdziecie tu zagadnienia teoretyczne, ale przede wszystkim praktyczne analizy działań polityków i partii politycznych.
Co tydzień pr-owy przegląd tygodnia, ponadto ciekawe wywiady, zapowiedzi, recenzje najnowszych pozycji. Jeśli macie interesujące spostrzeżenia - piszcie i komentujcie.