poniedziałek, 22 lutego 2010

Przegląd Tygodnia

-------------------------------------------------------------------------------------------









15.02.10 – Poniedziałek 
Jak z wyjść z politycznego ataku i dodatkowo samemu wykreować pożądaną przez nas sytuację ? Wystarczy spojrzeć na ostatni konflikt Jarosława Kaczyńskiego z Radosławem Sikorski o tzw. „haki”. Co prawa Kaczyński sprostował, że dziennikarze Newsweeka źle zinterpretowali jego słowa jednak to nie bardzo mu pomogło. Z kolei Sikorski bardzo dobrze zachował się w tej sytuacji, bo po pierwsze zapowiedział w spotkanie w sądzie – co w oczach opinii publicznej może jawić się, jako stwierdzenie, że „haków” nie ma i nie minister spotkania w sądzie się nie boi. Po drugie natomiast powiedział, że tak właśnie będzie wyglądać kampania wyborcza PiSu i takim właśnie metodami zamierzają posługiwać się aby zdobyć władzę w nadchodzących wyborach. A wszyscy wiem, że gracz nie będący „fair play” nie jest zbyt lubiany. 


16.02.10 – Wtorek 
Prawybory w Platformie – odważy krok, na który zdecydował się premier. Nie do końca bowiem wiadomo, kogo on sam popiera i może zdarzyć się sytuacja, w której wygra kandydat, którego Tusk wolał nie wpuszczać do Belwederu. Jednak takie analizy będą na pewno wypełniały kolejne wydania gazet i tygodników w przyszłych tygodniach. Według mnie warto zwrócić uwagę na inną rzecz, która pokaże jak partia Tuska rzeczywiście funkcjonuje. W prawyborach bowiem startuje dwóch kandydatów PO – marszałek Komorowski i minister Sikorski. Pytanie jak parta wewnętrznie poradzi sobie z mini kampanią prawyborczą może dać odpowiedź na to jak silna i skonsolidowana jest Platforma. Przy 46 tys. członków partii trudno o jednomyślność a co za tym idzie o bezkonfliktowy wybór kandydata. Po wyłonieniu jednej osoby należy bacznie obserwować Platformę, bo może pojawić się wiele wyborczych zgrzytów. 


17.02.10 – Środa 
Andrzej Olechowski jest rozgoryczony decyzją PO o prawyborach i prosi o poparcie dla swojej osoby. Proces jego pozycjonowania na polskiej scenie politycznej jest bardzo klarowny i nie ulega wątpliwości, że w trakcie kampanii hasło „bezpartyjnego kandydata” czy „kandydata ponad podziałami” będzie dominować w sztabie Olechowskiego. W każdym możliwym wywiadzie podkreśla on wagę urzędu Prezydenta i tego aby to zaszczytne miejsce przypadło osobie, która nie jest związana z żadnym ugrupowaniem. Pomysł jest dobry i nie można Olechowskiemu tego odmówić, jednak wydaje się, że bez partii a więc i terytorialnych struktur, kampanię przeprowadzić jest ciężko. No chyba, że Pan Olechowski trzyma jeszcze jakieś asy w rękawie. 

18.02.10 – Czwartek 
Przy całym natłoku informacji związanych z ostatnimi rewelacjami dotyczącymi „haków” i innych politycznych narzędzi, niczym Filip z konopi wyskoczył Roman Giertych, który też podobno coś wie. Nawet posiada bardzo istotne dokumenty, które Kaczyński przekazywał mu i Lepperowi. Giertych coraz mocniej orbituje wokół PO a niektórzy działacze tej partii szczerze nie wykluczają jego wejścia do partii. I tak kolejny raz widzimy jak za pomocą prowokacji i utrzymania „że też się coś wie, ale na razie nie powie” może utrzymywać się na powierzchni politycznego oceanu. Roman Giertych zapewne bardzo liczy na przychylność PO, która obecnie chyba nie ma głowy do rozważania jego transferu. Chyba, że Pan Giertych pokaże swoje „haki” i zaskarbi tym przyjaźń Platformy. 

19.02.10 – Piątek 
Poseł Arłukowicz zdobywa kolejne salony polityczne a jego rosnąca popularność może zainteresować ugrupowania do przyciągnięcia takiej osoby. Zapytany dzisiaj, czy myśli o transferze powiedział, że jest zbyt zajęty pracą w komisji śledczej. Taka odpowiedź na pewno dobrze brzmi w ustach polityka. Praca ponad politycznymi roszadami. Jednak martwi trochę to, że polityka zbliża się w swojej retoryce do sportu. Za moment będziemy mówić o tym, że otwierają się „okienka transferowe” dla posłów i senatorów. Rodzi się też pytanie, skoro w sporcie na transfery przeznacza się ogromne kwoty pieniędzy to co dać w zamian na scenie politycznej ? 

20.02.10 – Sobota 
Sikorski nie taki piękny jak go malują – taką tezę można by wyprowadzić z wypowiedzi wiceszefa BBN Witolda Waszczykowskiego, który twierdzi że minister, po tym jak zgasną wszystkie reflektory, jest zupełnie inną osobą. Brutalny i prosty język oraz kontrowersyjne wypowiedzi mają być podobno domeną ministra „off The record”. Być może tak jest, przecież politycy to ludzie, na których składa się osobowość prywatna i wizerunek polityczny. Dziwnym jednak trafem o takich rewelacjach dowiadujemy się w trakcie prawyborów i początku kampanii prezydenckiej. 


21.01.10 – Niedziela 
W prawybory PO włączyli się Władysław Bartoszewski i Lech Wałęsa, którzy komentowali i przedstawiali swoje opinie odnośnie kandydatów Komorowskiego i Sikorskiego. Prawybory w Platformie pokazują, jak można w polskich mediach bardzo łatwo uzyskać „publicity”, czyli darmowy rozgłos. De facto PO prowadzi już swoją kampanię, ponieważ dzięki zaanonsowaniu prawyborów skupiła na sobie wszystkie medialne reflektory, które już tak jasno nie oświetlają opozycji. A wszyscy wiem, że co z oczu to i z serca.

poniedziałek, 15 lutego 2010

(HAK)erzy polskiej polityki

-------------------------------------------------------------------------------------------












Od dawna wiadomo było, ze wpływanie na emocje odbiorców jest najskuteczniejszą bronią reklamodawców i osób zajmujących się projektowaniem przekazów medialnych. 

Michał Leksiński

Pozytywne emocje wzbudzają w nas radość, lecz poziom ich skuteczności nie jest zbyt wysoki. Inaczej sprawa się ma w przypadku emocji negatywnych takich jaki – strach, nienawiść, żal i złość. Nikt nie lubi ich odczuwać, jednak ich skuteczność w przekazie reklamowym jest ogromna. Przykładem są setki spotów politycznych bazujących na takich emocjach: spoty Polskiej Partii Narodowej („Jeżeli wy dorośli nie zgłosujecie na PPN, to my dzieci będziemy musieli uruchomić ten czołg”), spoty PiSu dotyczące „Układów”. Innym sposobem wzbudzania negatywnych emocji jest znajdowanie na swoich politycznych oponentów tzw. „haków”, które mają być kompromitującymi informacjami pozwalającymi ośmieszyć naszego przeciwnika. W Polsce takie działania mają swoją długą tradycję i ostatnio robią się coraz bardziej popularne. Powstaje pytanie, zresztą bardzo zasadne, czy takie działania mają w ogóle jakiś głębszy sens i czy tak powinno wyglądać uprawianie polityki XXI wieku ? 

Po transformacji ustrojowej polskie społeczeństwo musiało zmierzyć się z jedną z największych tajemnic dekady – mianowicie co było w teczce Stana Tymińskiego ? Była to podręcznikowa sytuacja pokazująca, jak należy używać narzędzia jakim jest prowokacja. Rzekomych haków na swoich oponentów Tymiński miał dużo, lecz nigdy ich nie ujawnił. Jednak maszyna konspiracji poszła w ruch, a że nasze społeczeństwo jest bardzo podatne na wszelkiego rodzaju spekulacje i teorie spiskowe to wymyślano najróżniejsze scenariusze tego co Tymiński miał w teczce. Bo tak naprawdę nie liczy się co tam było, tylko jakie to wrażenie wywarło na społeczeństwie. Potem przeszliśmy długi okres podsłuchów i szukania wszelkich możliwych „złych” informacji, które mogły by politykom przedostać się na szczyty władzy. Jednak obecnie widzimy powrót do „gambitu Tymińskiego”, którego autorem jest Jarosław Kaczyński. O ile w okresie lat 90. XX wieku. Wszelkie afery i podsłuchy dość szybko wychodził na światło dzienne a politykom zależało na błyskawicznym kompromitowaniu swoich oponentów, o tyle obecnie liczy się czas i przetrzymanie odbiorców w niepewności. Tak jak kilkanaście lat temu Tymiński, tak teraz Kaczyński chce nas przetrzymać, tak abyśmy sami zaczęli konstruować własne teoria. Sprawa tyczy się oczywiście „haków”, które posiada Kaczyński na Sikorskiego i zamierza je upublicznić, kiedy nadejdzie czas kampanii prezydenckiej. 

HAKerstwo polityczne nie popłaca. Propagowanie polityki „wiem, ale póki co nie powiem, żebyście sami coś wymyślili” na dłuższą metę nie jest żadną strategią. Jest tylko próbą zwrócenia na siebie uwagę i dodatkowo możliwością dania naszym przeciwnikom szansy wyjścia z twarzą z takiej sytuacji. Społeczeństwo nigdy nie lubi być stawiane w pozycji „niewiedzącego” – a takie właśnie HAKowanie może braci Kaczyńskich sporo kosztować.

niedziela, 14 lutego 2010

Przegląd Tygodnia

-------------------------------------------------------------------------------------------




08.02.10 – Poniedziałek 
Bronisław Komorowski zwarty i gotowy do kampanijnego boju o fotel prezydencki – taki obraz mogliśmy zobaczyć dzisiaj w programie „Kropka nad i” Moniki Olejnik. Marszałek podkreślał wielokrotnie, że jest przygotowany i nie boi się swoich politycznych przeciwników. Powoli rozpoczyna się proces przed-kampanijnego pozycjonowania kandydatów. I pomimo, iż wizerunki wielu kandydatów na stałe utrwaliły się w naszej świadomości to i tak niezwykle ważne jest na te kilka miesięcy przed wyborami pokazanie odwagi („Nie boję się swoich przeciwników”) oraz kompetencji („Jestem świetnie przygotowany”). 

09.02.10 – Wtorek 
Beata Kempa zdaję się być nową waleczną twarzą Prawa i Sprawiedliwości. Od przejścia z Wiejskiej do Brukseli takich graczy jak Kurski czy Cymański PiSowi brak wyrazistych osobowości o umiejętnościach językowych, których nie powstydziłby się sam Mickiewicz. Posłanka Kempa próbuje tą niszę wypełnić głównie poprzez promowanie własnej osoby w trakcie obrad komisji ds. afery hazardowej. Jednak póki w swojej roli „aksamitnego wojownika” nie jest zbyt przekonywująca. Ze starcia z premierem też nie udało się jej wyjść obronną ręką. Pani poseł musi pamiętać, że kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. 

10.02.10 – Środa 
Prawo i Sprawiedliwość rozpoczyna digitalizację swojej partii. W planach jest portal społecznościowy oraz budowa sieci umożliwiającej videokonferencje. Jest to ogromny postęp w stosunku do lata poprzednich, jeżeli chodzi o podejście partii politycznych do wykorzystywania nowoczesnych technologii w celu komunikacji z odbiorcą. Należy przyznać ogromny punkt osobie, która na ten pomysł wpadła i dodatkowo przewodniczącemu partii, że się na taki krok w stronę przyszłości zdecydował. 

11.02.10 – Czwartek 
Ryszard Sobiesiak stanął dzisiaj przed komisją ds. afery hazardowej. Spektakl, który można było oglądać do momentu wyproszenia z Sali kolumnowej kamer, był jednocześnie dramatem komisji i popisem jednego aktora – Sobiesiaka. Przesłuchiwany pokazał w jak prosty sposób można z komisją wygrać nie odpowiadając praktycznie na żadne pytanie lub zasłaniając się niepamięcią. Widać było wyraźnie, że członkowie komisji zadając pytania, niejednokrotnie popadali w sporą frustrację związaną z niemożliwością uzyskania satysfakcjonującej odpowiedzi. Sobiesiak natomiast w pełni zrelaksowany niczego ciągle nie pamiętał i nie wiedział. W tym wszystkim najbardziej fascynuje jego spokój i wrażenie po obejrzeniu przesłuchania, że tak właściwie to nie było potrzeby żeby Pan Sobiesiak zasiadał przed komisją. 

12.02.10 – Piątek 
Większa władza w ręce premiera, tylko 300 parlamentarzystów, ograniczony immunitet i przechodzenie byłych prezydentów do Senatu – to tylko kilka zmian zaproponowanych przez partię Donalda Tuska w kwestii zmiany konstytucji. Obecnie premier odszedł od całkowitej zmiany konstytucji na rzecz wprowadzenia wielu poprawek. Determinacja i spójność programu, który od kilku tygodni możemy oglądać w wystąpieniach programowych premiera wskazuje, że jego polityczna decyzja o niekandydowaniu była całkowicie zasadna z jego punktu widzenia. Wydaje się, że to właśnie spójność w przekazie politycznym potrafi zaskarbić najwięcej zwolenników. 

13.02.10 – Sobota 
Prezydent pracuje nad ustawą o służbie zdrowia. Chce rozwiązać problem, na którym poległ niejeden minister zdrowia. To niewątpliwie bardzo dobrze, że sam Prezydent zajął się tym problemem. Jednak znowu występuje kontekst czasowych. Dowiadujemy się o tym, ze Prezydent zajmuje się ustawą na dzień po konferencji programowej Donalda Tuska. To tak jakby premier realizował swój plan a Prezydent z doskoku wymyślał różne projekt tak, aby pokazać, że on też coś robi i że też „jest”. Może czas zastanowić się nad jakimś bardziej rozbudowanym planem działania ? 

14.01.10 – Niedziela 
Jarosław Kaczyński chyba nie bardzo wie, jak poruszać się w pre-kampanijnej rzeczywistości. W Newsweeku wspomniał o „tajnych zarzutach” ciążących na Radosławie Sikorskim, które mogą zostać ujawnione w trakcie kampanii. Czemu Kaczyński zrobił źle ? Trzy powody wydają się odpowiadać na to pytanie. Po pierwsze posługując się sformułowaniem „tajne zarzuty” postawił siebie w roli dyspozytariusza wiedzy „tajnej”, o której my „szarzy obywatele” ni wiemy. Nikt nie lubi słuchać o tym, że „ktoś coś wie, ale nie powie”. Po drugie dał możliwość wykazania się Sikorskiemu, który ze stoickim spokojem pokazał, że zarzutów się nie boi i chętnie rozwiąże sprawę w sądzie. I w końcu po trzecie – za wcześnie. Skoro posiada jakieś informacje to mógł je spokojnie zdetonować w trakcie kampanii (niezależnie od tego czy Sikorski byłby głównym kandydatem PO w kampanii prezydenckiej czy nie). Posiadanie wiedzy to jedno, ale odpowiednie zarządzenie tą wiedzą dopiero gwarantuje sukces. 

środa, 10 lutego 2010

Czy Polacy potrafią być dumni z Polski? - OPINIA

-------------------------------------------------------------------------------------------










Polacy lubią czuć dumę ze swojego kraju, jesteśmy przywiązani do symboli podkreślających naszą wyjątkowość, zwłaszcza w odniesieniu do historii. Tymczasem chyba możemy mieć powód do radości, kiedy patrzymy na naszą pozycję w Unii Europejskiej.
Barbara Brodzińska-Mirowska
Choć polskiemu rządowi można zarzucić pewnego rodzaju opieszałość w kilku ważnych reformach, to wypada docenić fakt, jak ostatni dwa lata zmieniły pozycję Polski w Brukseli. Jerzy Buzek przewodnicy PE, polski premier także ugruntował swoją pozycję, a paradoksalnie dopomógł mu kryzys gospodarczy, z którego Polska wyszła względnie obronną ręką. Oczywiście o ile w sprawach gospodarczych trzeba zachować umiarkowany optymizm, to biorąc pod uwagę naszą pozycję za granicą jest powód do radości. Zdaje się, że bardziej nas doceniają, niż my sami siebie. Uśmiech sam ciśnie się na usta kiedy czytamy artykuł w The Economist z 28 stycznia „Horse power to horsepower” , w którym pochwały zbiera rząd i premier, oczywiście w kontekście gospodarki, ale także Radosław Sikorski, jako Minister Spraw Zagranicznych. I mało istotne czy jest się zwolennikiem partii rządzącej, czy nie, to dobra opinia o Polsce za granicą powinna cieszyć. Z punktu widzenia marketingu politycznego pojawia się pytanie, czy PO będzie umiała wykorzystać te atuty w nadchodzących wyborach. Z racjonalnego punktu widzenia kwestie te powinny być mocno akcentowane, ponieważ Polacy zawsze lubili mieć poczucie, że są ważni. Póki co niestety polityka informacyjna jest stosunkowo kiepska. Nie chodzi o to, aby premier Tusk The Economist traktował jako gadżet konferencyjny, ponieważ rzecz jasna mu nie wypada. Chodzi tylko o to, aby w debacie publicznej rozmawiać choć trochę częściej o sprawach ważnych, istotnych, które mogą wywołać w społeczeństwie poczucie dumy i solidarności. Tematy ważne ze społecznego punktu widzenia, które mogą zmienić nastawienie ludzi do znienawidzonej polityki, giną w cieniu sensacji związanej z wyborami, kandydatami na prezydenta, kandydatkami na pierwsze damy. Szkoda, ponieważ polskie społeczeństwo chyba dowartościowania potrzebuje, przypomnieć warto, że wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego PE uznany został za najważniejsze wydarzenie ubiegłego roku. Partia rządząca powinna zacząć robić pierwsze podsumowanie, aby w ciągu najbliższego roku przekaz był spójny, pozytywny, przemyślany, ponieważ premier sporo zaryzykował i szkoda by było, aby plan legł w gruzach. 

poniedziałek, 1 lutego 2010

Współczesna strategia wyborcza

-------------------------------------------------------------------------------------------

Obecna sytuacja polityczna w Polsce sprawia, że należy się zastanowić nad tym, czym de facto jest strategia marketingowa i wyborcza partii politycznych. Jak wygląda jej realizacja i czy dobrze zrealizowana ma szansę przyczynić się do realnego wzrostu poparcia i w ostateczności do zdobycia władzy.

Michał Leksiński

We współczesnych mediach codziennie przytłacza nas ogrom informacji związanych z polityką. Co chwila powstają nowe sojusze, opozycja walczy o swoją pozycję, konflikt interesów i retoryka polityczna wkrada się niemal w każdy news. W natłoku tych informacji odbiorca stara się starannie selekcjonować te informacje i wyciągać wnioski z kolejnych posunięć polityków na politycznej szachownicy. W tym całym, niekiedy nielogicznym i skomplikowanym świecie, wiele działań ma swoje konkretne miejsce i nastawiona jest na skalkulowany wynik. Tak rodzą się strategie polityczne, w których najwytrawniejsi gracze planują swoje działania na lata wprzód. Przykładem niech będzie, znany dobrze wszystkim „kaczyzm”, czyli popularne określenie rządów braci Kaczyńskich, które doskonale wpisało się w strategię partii, wtedy jej opozycyjnej, Platformy Obywatelskiej. „Kaczyzm” został wykorzystany do zbudowania nieprzychylnego wizerunku Prawa i Sprawiedliwości, tak aby pozyskać jak największą ilość elektoratu. Cały zabieg polegał na odpowiednim pozycjonowaniu PO, tak aby głosowanie na Platformę stało się „modne”. Każdy kto chciał jawić się, jako osoba dynamiczna i nowoczesna powinna głosować na partię Donalda Tuska, która właśnie w taki sposób stawiała się w opozycji do partii braci Kaczyńskich. Strategia ta działała bardzo długo, bo niemal od rządów PiSu w 2005 roku aż do dnia obecnego, kiedy PO próbuje nadal podtrzymać taki stan rzeczy. Innym przykładem strategii może być mocny nacisk na sferę gospodarczą Donalda Tuska. Raport „Polska 2030”, rządowa konferencja ukazująca Polskę, jako jedyny kraj, który oparł się kryzysowi, ostatnia deklaracja Premiera o odstąpieniu od walki wyborczej na rzecz stabilnych rządów i utrzymywania gospodarczego wzrostu, konferencja na Politechnice Warszawskiej poświęcona gospodarce – te wszystkie wydarzenie niewątpliwie mają wspólny mianownik i nie są dziełem przypadku. Polskie partie polityczne szybko uczą się zachodnich standardów prowadzenia polityki i kreowania wieloletnich strategii, co w politycznym wymiarze jest bardzo opłacalne.

Dobra strategia polityczna zakłada długofalowość i konsekwencję. Spójny przekaz jest tutaj podstawą, bez której żadna strategia nie ma racji bytu. Dzięki wcześniej zaplanowanym działaniom można elastycznie reagować na bieżące wydarzenia i dodatkowo dostosowywać je do swojej strategii. Przy założeniu, że konsekwentnie będziemy taką strategię realizować, wygrana w wyborach jest już tylko kwestią wzmocnienia przekazu i kumulacji dotychczasowych osiągnięć. Nadchodzące kampanię pokażą jak na naszym podwórku politycznym wygląda tak zarysowany scenariusz. Zapewne wiele będziemy słyszeć o gospodarce ze strony PO i nieudolnych rządach koalicji ze strony PiS. Jedno jest pewne – wygra ten, kto spełni wszystkie założenia swojej wyborczej strategii a to jak wiemy nie jest w cale takie proste.

Przegląd tygodnia

-------------------------------------------------------------------------------------------




25.01.10 – Poniedziałek
Eryk Mistewicz prawdopodobnie doradzał i przygotowywał Zbigniewa Chlebowskiego do wystąpienia przez Komisją Śledczą. Fakt, że ktoś Chlebowskiemu pomagał jest niezaprzeczalny – stopień jego metamorfozy wskazuje na to, iż albo zadziałała jakaś siła wyższa, albo mieliśmy do czynienia z doradcami politycznymi. Ważniejszym jest jednak to, co zrobił sam Mistewicz. Pytany o Chlebowskiego, nie odpowiadał na pytania i nie sugerowała, że to właśnie on mu pomagał. Tak robią prowadzili doradcy polityczni – dyskrecja jest w tym zawodzie kluczem do sukcesu.
 
26.01.10 – Wtorek
Stefan Niesiołowski w „Kropce nad i” nie pozostawił na Andrzeju Olechowskim suchej nitki. Cały program poświęcił lansowaniu tezy, że Olechowski jest żadnym kandydatem w wyborach prezydenckich i nie ma najmniejszych szans. Fakt faktem, Niesiołowski wytknął celnie Olechowskiemu bezprogramowość oraz znużenie, które da się zaobserwować na twarzy Olechowskiego od czasu do czasu. Ofensywa kampanijna zaczyna być coraz ostrzejsza. Należy się spodziewać, że niedługo i Platforma wykona jakiś ruch w kwestii wyborów prezydenckich.
 
27.01.10 – Środa
Według najnowszego sondażu Prezydent Kaczyński zyskuje poparcie wyborców kosztem rządu. Strategia odświeżenia wizerunku Prezydenta najwyraźniej przynosi oczekiwane efekty. Coraz częściej możemy obserwować prezydencką parę w towarzystwie dzieci, na otwartych wystąpieniach publicznych – Prezydent Kaczyńskich zbliża się do ludzi, a ludzie odwdzięczają się mu swoimi głosami. Trochę gorzej wypada tutaj premier Tusk, którego poparcie nieznacznie spadło, związane jest to zapewne z ostatnimi turbulencjami w rządzie. Rząd musi szybko zareagować, bo w innym przypadku problem poparcia może urosnąć do niebagatelnych rozmiarów.

28.01.10 – Czwartek
Być może dzień ten przejdzie na długo do historii Polski, być może dzień ten przyczyni się do zmian ustrojowych w naszym Państwie. Donald Tusk ogłosił, że nie kandyduje w wyborach prezydenckich. Jest to decyzja pod wieloma względami przemyślana i strategiczna. Tusk pokazał, że nie interesuje go blichtr pałacu prezydenckiego, tylko realna władza i kształtowanie polityki państwa. Sam stwierdził też, że w trakcie tego, wyborczego, roku nie możemy sobie pozwolić tylko na zabawę w kampanię i ktoś musi stać na czele rządu, by aktywnie zarządzać Państwem. Dodatkowo wszelkie spory kompetencyjne pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim, razem z tą decyzją, ugruntowują stanowisko Tuska. Pozostaje jednak pytanie czy Platforma posiada na tyle silnego kandydata, który jest w stanie wygrać wybory Prezydenckie ? Jeśli nie Tusk to kto ?
 
29.01.10 – Piątek
Plan premiera Tuska ogłoszony na Politechnice Warszawskiej można uznać za oficjalny początek kampanii. Wczoraj ogłoszenie niezwykle ważnej decyzji a dzisiaj przedstawienie planu gospodarczego – wydarzenie na pewno nie przypadkowo umieszczone w kalendarzu obok siebie. Sam plan oceniany jest różnie, ale nie o tym przyszło mi pisać. Dzisiejsze wystąpienie jest niejako przedłużeniem i wzmocnieniem wczorajszego przekazu – nie kandyduję, bo ktoś musi zająć się Polską i uporządkować wszystkie sprawy związane z gospodarką. Tak Tusk widzi swoją rolą i zapewne jeszcze długo w ten sposób będzie się pozycjonował.
 
30.01.10 – Sobota
Nie będzie zmian – Janusz Palikot odchodzi z partii. Po raz kolejny poseł daje wyraz swoim kontrowersyjnym zachowaniom. Wydaje się jakby tylko on w partii posiadał otwarte przyzwolenie na mówienie czegokolwiek i kiedykolwiek bez jakichkolwiek konsekwencji. Tym razem powodem jego przyszłego odejścia ma być rzekomy brak zmian w Platformie. Stwierdza on, iż jeżeli nie nastąpią do 2011 roku wyraźne zmiany w partii to on opuści jej szeregi. Niewątpliwą umiejętnością Palikota jest to, że zawsze potrafi wzbudzić sensację i skupić na sobie uwagę mediów. Dodatkowo jego zachowania nigdy nie są przypadkowe. Jednym z możliwych scenariuszy jest wędrówka Palikota po szczeblach partii po władzę.

31.01.10 – Niedziela
Grażyna Gęsicka z PiS stwierdziła, iż partia nie posiada planu, sztabu ani jakiejkolwiek innej struktury odpowiadającej za przygotowania do kampanii. Jednak stanowczo opowiedziała się za tym, iż PO wcale nie pokrzyżowało planów decyzją Tuska i PiS cały czas jest zwarty i gotowy. Upieram się, że jest inaczej. Zmiana kandydata to twist o 180 stopni – cała wcześniej budowana strategia musi pójść do kosza i trzeba zaczynać wszystko od początku. Widać wyraźnie, Prawo i Sprawiedliwość ma duże kłopoty, z których nie łatwo będzie im wyjść, zwłaszcza w okresie kampanii.